Układ immunologiczny a rak? Skąd się biorą choroby?
W organizmie człowieka codziennie dochodzi do powstawania komórek z uszkodzonym DNA, tak…potencjalnie są to komórki nowotworowe. Dzieje się tak głównie dlatego, że nasz układ immunologiczny (odpornościowy) potrafi takie komórki zidentyfikować i unicestwić.
Rak a upośledzony układ immunologiczny- dlaczego jedni na niego chorują, a inni nie?
Kiedy jednak układ immunologiczny nie działa prawidłowo, wtedy nie jest w stanie wykonać pracy do jakiej został stworzony, czyli nie potrafi zidentyfikować komórek nowotworowych i ich zniszczyć. Efektem tej dysfunkcji układu odpornościowego, co najczęściej jest widoczne (choć często bardzo długo jest niezauważalne) jest „guz nowotworowy”. Guz nowotworowy, który przecież nie powstał bez przyczyny jest symptomem wskazującym na to, że u takiej osoby system odpornościowy jest upośledzony i nie funkcjonuje jak należy. Dlatego można powiedzieć, że nie istnieje „choroba nowotworowa” potocznie zwana rakiem, lecz istnieje właśnie choroba układu immunologicznego.
Dlaczego więc medycyna konwencjonalna z taką nieokiełznaną upartością walczy z symptomem, a nie z przyczyną raka? Medycyna ta za wszelką cenę chce zniszczyć objaw, czyli guz nowotworowy. Ma tylko na to trzy sposoby:
- zatruć chemioterapią, przy okazji potwornie zatruwając całego pacjenta,
- „spalić” poprzez naświetlanie promieniami, które tak jak chemioterapia sprzyjają powstaniu nowotworów lub
- wyciąć guz, nigdy nie mając pewności, że wycięto wszystko co złe.
Ale co z przyczyną raka?… Co z leczeniem układu immunologicznego? Tego się nie leczy!
A jeśli na przykład u kogoś jest podwyższony poziom cholesterolu?
Wówczas również musi być jakaś przyczyna, która powoduje, że organizm (głównie wątroba) zaczyna przyspieszać jego produkcję. Jaki jest tego powód? Najczęściej wysoki poziom cholesterolu we krwi jest wskaźnikiem (markerem), że coś złego się dzieje w naszym organizmie. Czyli wysoki poziom cholesterolu jest symptomem stanu chorobowego – najczęściej zapalnego. Dlaczego więc, z maniakalną upartością, zupełnie nie zwracając uwagi na możliwą przyczynę, obniżamy poziom tego markera statynami, czyli też toksynami?
Cholesterol jest transporterem białek niezbędnych do budowy i regeneracji tkanek. Obniżając jego ilość zmniejszamy dowóz niezbędnych elementów budulcowych tkanek. Jaki to ma wtedy sens? Żaden, a jednak statyny obniżając poziom cholesterolu są przepisywane w ilościach zatrważających. Bezmyślnie obniża się poziom markera, nie zwracając zupełnie uwagi na przyczynę, która powoduje jego podwyższony poziom.
W przypadku zaś łuszczycy, gdzie zmiany na skórze to objawy chorobowe, leczy się ją sterydami, maściami, balsamami, a przyczyny tkwiące w chorobie układu odpornościowego zostają nietknięte.
W przypadku chorób przewlekłych jesteśmy tam, gdzie byliśmy dziesięciolecia temu. W tych schorzeniach „leczy się” (stara się usuwać) objawy czy raczej łagodzi się ich skutki. Nie ma odpowiedzi na to, jak wyleczyć np. stwardnienie rozsiane, cukrzycę, nadciśnienie, toczeń, mukowiscydozę, sklerodermię, przewlekłe zapalenie tarczycy (choroba Hashimoto), wrzodziejące zapalenie jelita grubego, astmę, osteoporozę czy nowotwory itd.
Lecząc, powoduje się poprzez stosowanie aspiryny, ibupromu, ketonalu, acardu, powiększanie problemów, gdyż „leki” te skutecznie upośledzają działanie układu odpornościowego. Wiele z nich kupić można zazwyczaj bez recepty, np. przy kasie w każdym markecie. Szacuje się, że w samych tylko Stanach Zjednoczonych ciężkie skutki uboczne stosowania leków występują u ponad 2,2 miliona ludzi rocznie, a ponad 100.000 osób corocznie z tego powodu umiera.
Nie można zapomnieć o takiej prostej rzeczy:
Organizm człowieka nie cierpi na żadną chorobę z powodu braku leku, ale z powodu braku substancji naturalnych, których to brak doprowadził do choroby
Do prawidłowego funkcjonowania organizmu nie potrzeba aspiryny, heparyny, ibuprofemu, statyn i tysięcy innych substancji sztucznie produkowanych. Natomiast koniecznie potrzeba nam: witamin, minerałów, pierwiastków śladowych, aminokwasów, tłuszczy i białek, czystego powietrza, czystej wody i przede wszystkim naturalnej, nieprzetworzonej, niemodyfikowanej i nie rektyfikowanej żywności.
Czy firmom farmaceutycznym zależy na tym, aby wyprodukować lek, który wyleczy miliony ludzi w krótkim czasie? To przecież oznaczałoby dla nich katastrofę. To się nie opłaca. Firmom tym nie zależy, żeby wyleczyć, tylko, żeby leczyć bez końca. I tak właśnie się dzieje. Najczęściej kupujemy leki dożywotnio. Leki, które przyniosą ulgę, ale…nie wyleczą. To takie proste…
Myślałam, że znajdę tu jakieś ezoteryczne pitu-pitu, że artykuł o tym, jak mieć płaski brzuch będzie kolejnym, który zachwala prozdrowotną moc zbóż, owoców i warzyw… A tu taka niespodzianka! Miła niespodzianka 🙂
A co do lekarstw – mam dokładnie takie samo zdanie. I w d… mam zdanie tzw. racjonalistuf, naukofcuf i innych ludzi, którzy o niczym pojęcia nie mają. Ja mam, bo sama poważnie zachorowałam. Powinnam brać leki, żeby normalnie funkcjonować. Kiedyś tak robiłam, co tylko pogłębiało problem. Można powiedzieć, że prawie wyleczyłam samą siebie. Lekarze mają gdzieś cierpienie pacjentów. Liczy się zysk. To żadna teoria spiskowa.
Tak to prawda lekarze mają gdzieś pacjentów i niestety musimy leczyć się na własną rękę. Zamiast polecać naturalne i sprawdzone kuracje to przepisują leki nie patrząc indywidualnie na pacjenta. Mój tata zachorował na raka w 2015 roku, miał jedną chemioterapię po czym zrezygnował i szukaliśmy alternatywy. Skuteczne okazały się zmiana diety, CBD z konopi i wiele innych produktów + witamy i w późniejszym stadium joga, spacery. Teraz tata czuje się świetnie. Warto poczytać o CBD, które pomaga w leczeniu a lekarze boją się tego.
Dokładnie tak jak piszesz wyzej, tez jestem zaskoczona tym artykułem, oczywiście pozytywnie!!!